Recenzja książki "Kajtuś Czarodziej"




Natalia Strzelecka
„To trudna książka.
Tę trudną książkę poświęcam niespokojnym chłopcom,
Którym się trudno poprawić.
Trzeba chcieć i silnie, i wytrwale.
Trzeba wolę hartować.
Trzeba być pożytecznym.
Dziwne jest życie.
Życie jest jak dziwny sen.
Kto ma silną wolę i silną chęć służby ludziom,
Temu życie pięknym będzie snem.
Choćby droga do celu była poplątana, a myśli
Niespokojne.
Może jeszcze kiedyś dokończenie napiszę.”
~ Janusz Korczak
         Przez kilka dni mojego życia byłam zaczarowana przez Kajtusia i słowa, jakimi Janusz Korczak o nim opowiadał. Zaczarował mnie swoimi wygłupami, swoją otwartością i szczerością, swoim spojrzeniem na świat. Nie ma książki, która lepiej niż ta ukazałaby sposób myślenia dziecka.

„Kajtuś Czarodziej” to opowieść o chłopcu ograniczonym przez świat, który jest po prostu nieszczęśliwy i zawsze podejrzewany o najgorsze. Nie chce dłużej tkwić w swojej bańce nieszczęść, więc przeskakuje z niej do świata magii i czarów. Jednak takim sposobem Kajtek, a właściwie Antoś, wprowadza ogromne zamieszanie wśród mieszkańców nie tylko Warszawy, ale i całego świata.

Jest to przede wszystkim historia o pokonywaniu swoich słabości, o silnej woli, i o tym, jak potężną moc ma wiara w siebie i własne możliwości. Pokazuje, że jeśli człowiek ma marzenia i dąży do ich spełnienia, wkrótce to mu się uda. Przybliża także nieco problemy pojawiające  się w momencie zderzenia świata dziecka ze światem dorosłych i konsekwencje, jakie wynikają z braku wzajemnego zrozumienia tych dwóch stron.

Styl,  jakim posługuje się autor, nie jest jakiś nadzwyczajny. Na początku dziwiłam się, że narrator w niektórych momentach sprowadza opis do jednego zdania, a z kolei czasem tak rozwija wypowiedź, że staje się ona wręcz chaotyczna. Jednak kiedy brnęłam przez te wszystkie strony, stopniowo uświadamiałam sobie, że tak właśnie myśli dziecko. Ma w głowie mnóstwo pytań, które boi się zadać, a przez to zaczyna panować w niej jeden wielki bałagan, który z wiekiem się uporządkowuje.

         W „Kajtusiu Czarodzieju” szczególnie zachwycił mnie pewien moment. Janusz Korczak usunął z książki kilka fragmentów, a właściwie nawet kilka stron, które podczas czytania przestraszyły jednego z jego podopiecznych. Momenty te dotyczyły pobytu Antosia w zamku złego czarnoksiężnika. Kiedy Korczak czytał dzieciom swoją książkę, jeden z chłopców powiedział: „To straszne!”, a potem miał koszmary całą noc. Pan Janusz postanowił więc coś z tym zrobić. Usunął straszne sceny, udał się do swojego podopiecznego i ponownie przeczytał mu dany rozdział. Chłopiec powiedział: „Już teraz dobrze…”.Autor wyjaśnia:„Chciałem, żeby książka była ciekawa. Nie chciałem, żeby była straszna  i trudna”. Bardzo wiele nam to o nim mówi. Kochał i liczył się ze zdaniem KAŻDEGO ze swoich podopiecznych. Rzadko  kto wprowadziłby takie zmiany z powodu jednego przestraszonego dziecka.

Książka w niektórych momentach ukazuje wiele ważnych dla dzieci spraw. Zwłaszcza kiedy Kajtuś rozmyśla o świecie i żali się na atmosferę, jaka w nim panuje. Przytoczę kilka takich kwestii.
  • Dzieci przywiązują ogromną wagę do bajek i magicznych historii. Pozwalają im one na marzenia, na oderwanie się od tego strasznego świata, zwłaszcza kiedy żyją w czasie wojny. Także od dorosłych wymagają odrobiny magii i wiary w coś innego niż tylko przyziemność.
  • Lubią czuć się potrzebne, lubią, kiedy są proszone o wykonanie jakiegoś odpowiedzialnego zadania. Potrzebują czasem choć odrobiny zaufania ze strony dorosłych.
  • Dlaczego, jeśli małe dziecko wejdzie do sklepu, jest zaraz uznawane za złodzieja? Dlatego, że dla niektórych dorosłych najważniejszą wartością w życiu są pieniądze, które w sumie nawet wartością nie są. Jeśli ktoś wygląda na osobę niezamożną, nie jest traktowany poważnie. Bo przecież i tak nic nie kupi, a jak już to gumy za 20 groszy.
  •  Dorośli powinni także odpowiadać na pytania zadane przez dzieci. Czasem jest tak, że maluch czymś się zachwyci i zadaje mnóstwo pytań, a rodzic po prostu go ignoruje lub udziela takiej odpowiedzi, że dziecko się zniechęca i powoli przestaje wierzyć w siebie. Nie powinno tak być. Przez to właśnie Kajtuś doszedł do wniosku, że: „Nieprzyjemnie zawsze prosić, żeby wytłumaczyli. Czasem chcą, a czasem nie chcą powiedzieć. A jak nie chcą, to tak pokręcą, poplączą, że nie można zrozumieć.”
  •  „Dorośli nie powiedzą o sobie i nieładnie się pytać; a sami chcą wszystko wiedzieć.” Właśnie! Dlaczego dzieci są traktowane jak okazy muzealne ? Dlaczego wszyscy je pytają: „Ile masz lat? W której klasie? Do kogo? Dlaczego sam?” Wiadomo, że jeśli jakiś malec spyta starszą od siebie osobę o coś podobnego, zostanie uznany za niegrzecznego i niewychowanego łobuza. Czy to nie powinno działać w obie strony?

         Wniosek nasuwa się sam. Mimo wszystko niektórzy nadal nie traktują dzieci poważnie, co w przeszłości dzięki Korczakowi nieco się zmieniło. Świat potrzebuje więcej takich ludzi. Doświadczonych dorosłych, którzy nie zapomnieli o tym, że też byli kiedyś dziećmi i potrafią dostrzec rzeczy drobne, a niezwykle ważne.

         Książka idealnie pokazuje, że świat zawsze był, jest i będzie magiczny. Całe nasze życie składa się z drobnych, ale i potężniejszych czarów. „Czy to nie czar, że z gazów możemy zrobić płyn, a wodę zamienić w twardy lód? Czy nie czar, że możemy uśpić chorego i krajać, a on śpi i nic nie czuje? Czy nie czar, że piorun wozi ludzi w tramwajach i pali się pokornie w elektrycznej lampie, i głos, i myśl naszą przenosi przez drut i bez drutu na tysiące mil? Możemy fotografować kości żywego człowieka. A mikroskop, teleskop, łódź podwodna, aeroplan? Radio?” Czy to wszystko nie jest magiczne? Uświadomienie sobie tego, jak tajemniczy i nadzwyczajny jest otaczający nas świat, nie wymaga nawet większej wiary. Wystarczy tylko uważnie spojrzeć, rozglądnąć się sercem, nie oczami.

To mądra książka. „Kajtusia Czarodzieja” powinny przeczytać nie tylko dzieci, które nie wierzą w siebie, ale także dorośli, którzy zapomnieli już o tym jak to jest być dzieckiem,  i stracili wiarę w magię oraz tą niezwykle ważną dziecięcą część siebie.
SZABLON WYKONANY PRZEZ TYLER